Zaraz na arrivalu ustawia się kolejka po bilety na shuttle busy do Paryża. Taki bilet to wydatek 15 EUR w jedną i 30 EUR w dwie strony. I półtorej godziny jazdy w jednym kierunku.
Za 3 godziny kolejny samolot do Barcelony Girony. W planach mam zwiedzenie pobliskiego Beauvais. Dostać się tam można na pieszo (8 km) lub lokalnym autobusem linii 12. Bilet w jedną stronę za 0,9 EUR. Studiuję rozkład jazdy (inny, niż ten z www lotniska) i stwierdzam, że powrotny autobus z miasteczka dostarczy mnie na lotnisko pół godziny przed startem. I to przy założeniu, że przyjedzie o czasie. Zbyt duże ryzyko. Beauvais musi na mnie poczekać. Idę pozwiedzać lotnisko. Pierwsze co rzuca się w oczy to dwa terminale (dużo destynacji) i... godziny otwarcia 6:00 – 23:15. Widziałem te info już w internecie, ale jakoś inaczej do mnie trafiło przeczytane na drzwiach wejściowych. Szkoda, że lotnisko z dwoma terminalami, obsługujące mnóstwo połączeń nie tylko Ryana i Wizza, ale także rumuńskiego BlueAir, na noc zamyka się na turystów, przez co nie mogą oni przy planowaniu tras brać pod uwagę nocnego stopovera.
Kolejny minus to brak wifi. Na całym lotnisku. Niedobrze. Ponadto przyglądam się odprawie security do Barcelony ElPrat na terminalu pierwszym. Tu zdziwienie. Bardzo dokładna kontrola. Każdy, kto ma na oko zbyt duży bagaż podręczny proszony jest grzecznie, ale stanowczo o włożenie go do ryanowskiego koszyka. Wiele osób musi wyjmować poszczególne części garderoby i... nakładać ją na siebie, aby zmniejszyć wymiary plecaka/walizki.
Mój lot odbywa się z terminala drugiego. Ciekawe jak tam będzie wyglądała odprawa... A tam zupełnie na odwrót. Nikt nawet nie spojrzał na bagaże. Może mają taki system: dzisiaj tu, jutro tam :-)